niedziela, 4 stycznia 2015

" 20 lat minęło jak jeden dzień ..."



  „20 lat minęło jak jeden dzień …”. Miesiąc temu 3 grudnia Anno Domini  2014 „stuknęła mi dwudziestka”. Równo 20 lat od mojego pierwszego startu w imprezie na orientację.


  Było to w roku 1994, 3 grudnia, w sobotę. 5 klasa podstawówki. Dzięki starej książeczce Odznaki InO udało mi się dotrzeć do tej daty. Były to zawody „Zimno ‘94” – bazą zawodów była jakaś szkoła podstawowa na osiedlu Skarpa. Dziś wiem już że to SP nr 32. Do bazy dojechaliśmy sporą grupką z naszego SKKT nr 16 przy SP nr 3 w Chełmży. Naszą opiekunką była pani Teresa Kachniarz – nauczycielka geografii, opiekunka SKKT oraz wychowawczyni mojej klasy IVB. Pani Kachniarz wspólnie z Panią Iwoną Wierzbicką wprowadziły nas do świata imprez na orientację za co wielka chwała im. Któż by wtedy pomyślał że tak bardzo mi się InO spodobają i na dobre się z nimi zwiąże.
 Organizatorem był klub o egzotycznie wtedy brzmiącej dla nas nazwie: SKARMAT. J Trasa wiodła do nieznanego mi lasu w pobliżu dużej pętli tramwajowej. Dziś znam ten las całkiem dobrze gdyż jest to częste miejsce wybierane przez nas na spacery z Zuzią. Dopóki nie znalazłem mapy z tych zawodów w klubowej kronice, nie wiedziałem że dziś parkuję samochód dokładnie na tym samym skrzyżowaniu gdzie przed 20 laty po raz pierwszy oczy me ujrzały czerwono-białą kartkę formatu A4 czyli lampion punktu kontrolnego.  Pamiętam tylko że w zespole była nas piątka. Wszyscy oczywiście kompletnie zieloni, był to dla nas pierwszy start. Każdy dostał mapę choć co z nią zrobić za bardzo jeszcze nie widzieliśmy. Kojarzę że ktoś z dorosłych z nami był  podczas dojścia do lasu od szkoły i przy kilku początkowych punktach. Ja dostałem do ręki kompas bardziej niż nas mapą skupiłem się nad sprawdzaniu północy przez niego wskazywanej. Właściwie nie widziałem po co ale kazali sprawdzać to sprawdzałem. Potem już poszliśmy samopas do lasu. Pamiętam jak przez mgłę że jeszcze jakieś tam PK zaliczyliśmy a później niestety się zamotaliśmy i gdzieś nas rzuciło. Znaleźliśmy się przy nieznanym terenie ogrodzonym i z budynkami. Nie mieliśmy pojęcia gdzie dokładnie jesteśmy i dokąd dalej iść. Z opresji wyratował nas jakiś dorosły gość ( TS- tak o nim mówili), którego zdziwiła nasza obecność w tej części lasu. Słabo to pamiętam ale wydaje mi się że to mógł być Darek Popławski członek klubu SKARMAT. Wyjaśnił nam że jesteśmy poza naszą mapą, weszliśmy na teren seniorów i kończy nam się czas. Wskazał nam najkrótszą drogę powrotną „na mapę” i korzystając z jego rady po kilkuset metrach wyszliśmy z lasu przy sporym rondzie które mijaliśmy idąc do PK1. Byliśmy uratowani. Dalej droga do szkoły czyli mety etapu była już prosta. Po drodze spotkaliśmy starszych kolegów z wyższych kategorii którzy wysłani zostali przez nasze opiekunki aby nas odnaleźć. Trochę długo zabawiliśmy w lesie jak na tak krótką trasę (2800m), więc Panie zorganizowały małą grupę poszukiwawczą. Potem jeszcze lekki opierdziel od p. Kachniarz za zbyt długie błąkanie się po lesie i było po wszystkim. Tyle pamiętam z mojej pierwszej InO.
Podczas spotkania klubowego na koniec 2014 r. udało mi się znaleźć w starej kronice mapki z tychże zawodów. Zamieszczam zdjęcie, choć niestety słabej jakości. Przy następnej wizycie w siedzibie SKARMAT-u (tak, mamy własną siedzibę) postaram się zrobić lepsze zdjęcie i może gdzieś w archiwum odnajdę protokół z wynikami. Kto wie, może i jakieś stare zdjęcia są. Co odnajdę to wrzucę na bloga, ku potomności.
Choć na początku trochę się bałem to jednak bardzo miło zapadła mi w pamięci ta impreza i okazała się bardzo fajną przygodą. W najśmielszych myślach nie przypuszczałem wtedy że tak mocno zwiąże się z imprezami na orientację i po 2o latach nadal będę nie tylko startował ale i organizował imprezy.

Swoistym uczczeniem mojej 20-tej  rocznicy był start w Nocnych MnO, równo 20 lat i 3 dni. Startowałem z Przemkiem Taflińskim, zajęliśmy 2 miejsce co dało Przemkowi zwycięstwo w Pucharze Województwa 2014 a mi czwarte miejsce ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz